wtorek, 11 listopada 2014

Kacper i Emma najlepsi przyjaciele

 Będę z dziećmi chodziła do kina, do teatru odwiedzała muzea, pokażę im to, co moim zdaniem warto zobaczyć, by kiedyś w przyszłości sami mogli wybrać, to co, chcą widzieć i wiedzieć. Gdy tylko trochę podrosną... Doczekać się tej chwili nie mogłam. Wspólna wyprawa. Przygoda, która łączy. Tylko we trojkę. A tymczasem, gdy nadszedł czas pierwszej wspólnej wyprawy, pojawiły się wątpliwości. Czy się spodoba, czy zdążymy, czy wsiądziemy do tramwaju, czy film oby nie za poważny dla trzylatków?
I cieszę się i boję jednocześnie :) Dokładnie jak Kacper jeden z głównych bohaterów filmu "Kacper i Emma najlepsi przyjaciele" w reż. Arne Lindtner Næss. I choć chciałabym być taka jak jego najlepsza przyjaciółka - Emma, bez obaw szukająca nowych przygód, odnajduję się raczej w roli małego chłopczyka, który wobec pierwszego dnia w przedszkolu - boi i cieszy się jednocześnie. Tworzy sobie więc specjalne słowo na określenie swoich emocji. "Bojecieszę się" - powiada. I ja się czasem "bojęcieszę" i lubię to.
Ten słowotwór doskonale oddaje też to, co czuli moi chłopcy po raz kolejny odwiedzając kino. Bo cieszyć się jest czym, "Kacper i Emma" to kino na świetnym poziomie, ale i odrobina obawy przed niewiadomym pozostaje, bo do kina nie chodzimy codziennie, a przeżycie to zupełnie inne niż oglądanie filmu w domu. Nie będę się tu rozwodziła nad wyższością seansu w kinie nad tym, oglądanym w kinie domowym, choć kiedyś pewnie chętnie do tego tematu wrócę.

"Kacper i Emma" - film dla najmłodszej widowni, teoretycznie od 5 lat, ale moje 3,5 latki wysiedziały, obejrzały, zrozumiały i z przyjemność z filmu czerpały. Dla dorosłego stylistyka filmu może być czasem irytująca, przesłodzona i trochę naiwna.  Ale nie jest to film dla dorosłych. To przede wszystkim młody widz jest tu najważniejszy i to z jego perspektywy prowadzona jest narracja, to jemu też bliskie są przeżycia bohaterów, to z nimi ma się on identyfikować. To film o przyjaźni, czasem trudnej, czasem wymagającej, o bliskości, o wartości wyobraźni, o zabawie, o dziecięcych marzeniach. "Taka trochę dziwna bajka" jak twierdzi mój syn. Dziwna, bo tylko częściowo animowana, a do animacji przyzwyczajony jest przede wszystkim widz w tym wieku. Cieszę się, że w końcu młodzi widzowie w Polsce mają szansę obejrzeć familijny film fabularny, nieanimowany i żałuję, że nie mamy takich rodzimych produkcji.

Miała być przygoda, była przygoda taka na baniecieszenie w sam raz. Wkrótce kolejna część przygód dwójki przyjaciół: "Kacpra i Emmy - zimowe wakacje". Czekamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz